piątek, 26 lipca 2019

Makowscy z Terebejna



Na fotografii Stefania Makowska z córką Marią i synem Stasiem. Stefania ma amputowane nogi. Fot. ze zbiorów Marii Domian.

Relacja Marii Domian:

Witam pana. Napiszę, dlaczego pytałam się o Sybiraków. Odwiedziłam rodzinę Makowskich z Terebiejnej. Makowski Ignac z żoną Stefanią  z trójką dzieci: Marian, Janina i Maria w 1940 r. byli wywiezieni na północny Kaukaz.

Tam urodził się jeszcze syn Stanisław. Odwiedziłam Marię, jest to moja dalsza kuzynka. Otóż jej babcia Rozalia Kopacz z Jankowicz, którą Niemcy z mężem spalili ( na tym miejscu jest tablica upamiętniająca) i moja babcia Maria  Adamcewicz z Nalibok to były rodzone siostry.

Maria Makowska opowiedziała mi historię życia na zesłaniu  i powrót w 1946 r. do Polski. Miała do mnie prośbę, żebym pomogła  odnależć  rodzinę Knapik, z  którą przebywali (na Syberii). Matka tej rodziny z wykształcenia była nauczycielką, która  im na tym zesłaniu bardzo pomagała.

Maria Knapik z rodziną wracali do Polski w jednym wagonie i byli trochę razem w domu dziecka w Zbąszynku.

Na zesłaniu  byli we wsi Brusiłówka. Muszę panu się pochwalić, otóż udało mi się tę rodzinę  odnaleźć.  Prócz matki Marii Knapik nauczycielki, która zmarła krótko po powrocie do Polski, żyją dzieci które  są w sędziwym wieku.  Natrafiłam na artykuł, w którym opisała córka Zofia i syn Stanisław swoją tułaczkę.

"Wystukałam  wieś Brusiłówka, a   następnie pamiętnik mamy" i takim sposobem dowiedziałam się, że są w Warszawie. Dalej to Związek Sybirakow pomógł.

Proszę sobie wyobrazić jaka była radość, jak się dowiedzieli o sobie i mogli porozmawiać.   Mnie też łzy się cisnęły. Wkrótce, po 70 latach ma dojść do spotkania. Pani Zofia Knapik- Prusakowska  zachorowała i odłożyła przyjazd.

Mają się spotkać u Marii Makowskiej, która ciągle czeka. Maria Makowska z mężem Januszem Chłodnickim mieszka w okolicy Świdwina w pięknym domu otoczony polami. Mają konia, kózki, kurki, bajeczne miejsce. 

Namawiam ją żeby opisała to wszystko, że jest winna to przodkom, chyba się zgodzi.      
 Pozdrawiam pana z tym bardzo gorącym latem.

Maria Makowska mówiła, że była tam (w Terebejnie) w latach siedemdziesiątych i że widziała tę tablicę.  Kiedy wracali do Polski w 1946 r., to Jej mama Stefania Makowska wpadła pod wagon i miała amputowane nogi poniżej kolan, chodziła na kolanach. Dzieci trafiły do domu dziecka w Zbąszynku, bo to stało się na terenie Związku Radzieckiego.

Ojciec jak wrócił to był chory na grużlicę i zmarł. Maria obiecała, że opisze to wszystko, może ma zdjęcie z  tablicą. Postaram się to dowiedzieć.

Wysyłam panu zdjęcie, na którym jest Stefania Makowska już bez nóg z Marią i jej najmłodszym bratem Stasiem, który był chowany jak "Jezusek w sianku".

Serdecznie panu dziękuję, że pan założył tę stronę, i ja mogę pisać. Szkoda, że pięć lat wcześniej nie pisałam, moja mama miała dobrą pamięć i bardzo dużo z tęsknotą opowiadała.

Mam do pana prośbę czy mógłby mnie pan jakoś skontaktować z panią Chilicką. Ta pani tak pięknie opisuje. Jak czytam, to dużo jest w tym z opowiadań mojej mamy.

Pozdrawiam, Maria

Terebejno gm. Naliboki pow. Wołożyn.  Budynków mieszkalnych 149. Ogółem mieszkańców 840 (389 mężczyzn, 451 kobiet). Katolicy 839 prawosławny 1. Polacy 283, Białorusini 557. (W:) Skorowidz miejscowości RP, T.VII, Warszawa 1923.

Stanisław Karlik
 

1 komentarz:

Tea Åkerlund pisze...

Witam czytajac tej Pani wspomnienia przypominaja mi sie wspomnienia zlat dziecinych jak mojej babci siostra Teodozja Gibes opowiadala i plakala co przeszla. Po powrocie z tulaczki przywioala kawalek czarnego chleba.Jej maz zginal 11/11-1918r w Lomzy zostal poszczelony od ostatniego niemca w obronie miasta.W tym czasie ludzie przezyli tragedie zyciowe.Pozdrawiam z Szwecji. Tea Åkerlund.