wtorek, 3 września 2019

Ryszard Bielański, "Prawie życiorys"


 

9 czerwca 2017



1. fot., „Rom” stoi drugi z lewej, pośrodku „Dolina. Ostatni oddział AK – Opoczno. 2. fot. Rejentówka k. Radzymina, szkoła podchorążych, „Rom” drugi z prawej. Fot. Muzeum Powstania Warszawskiego

Wstęp do książki napisał w 2006 roku znany dziennikarz Olgierd Budrewicz. Obaj panowie  należeli do Armii Krajowej,  znali się i walczyli w Powstaniu Warszawskim.

Rodzina podporucznika Ryszarda Bielańskiego „Rom” przed II wojną światową zamieszkiwała w Wilnie i Bydgoszczy. Zawierucha wojenna 1939 r., rzuciła ją do Lwowa, Kamionki Strumiłowej… „Rom” poznał realia okupacji sowieckiej. Okupację  tą zobrazował lwowskim żartem: „ Szczepciu idzie we Lwowie ulicą i widzi w „ogonku” Tońcia z nocnikiem. – Ta Tońciu, Boga się nie boisz, ludzi nie wstydzisz, ta co ty tu robisz?  Na mliku czekam. – Z nocnikiem? – A jak g…. dadzą to w co wezmę”.

Żart, żartem ale „Rom” zobrazował również realia etniczne polsko – ukraińskie na tamtym obszarze oraz przedstawił przyczyny. Nie miał złudzeń co do sowieckiego okupanta, który wycofując się ze Lwowa w 1941 r., zostawił zamordowanych więźniów.

Po przedostaniu się do Generalnej Guberni zamieszkiwał z rodziną w Warszawie, gdzie pracował w Ostbahn na Dworcu Zachodnim. Opisuje realia niemieckiej okupacji, tragiczne epizody w pracy  oraz zaobserwowane położenie żydowskiej ludności w Warszawskim gettcie. Macochą „Roma” była  kijowska Żydówka, której  nie raz musiał ratować życie.

W książce, odnosi się tzw. polskiego antysemityzmu. Nie może zrozumieć społeczności żydowskiej na Zachodzie, która nie udzieliła jakiejkolwiek pomocy swoim współbraciom. Z tego względu „nie mają moralnego  prawa do osądów tego skrawka ziemi”.

Podczas okupacji niemieckiej powszechne było współczucie prześladowanym i mordowanym Żydom. Jeżeli ktoś mówi o polskim antysemityzmie powinien sprecyzować co ma na myśli. „Ok. 10 % Żydów na Kresach pomagało skutecznie w niszczeniu Polaków”. Animozje i obojętność były, ale były też przyjaźnie i koleżeństwo do końca życia.

W Warszawie „Rom” wstąpił do konspiracji i znalazł się w oddziale wykonawczym kontrwywiadu 993 W, który wykonywał wyroki na zdrajcach narodu polskiego.

„Rom” odnosi się do zachowania granatowych policjantów – „większość granatowych jednak współpracowała z AK”. Nigdzie jednak nie spotkał tak wrednych jak w Warce…

W Powstaniu Warszawskim walczył na Starówce, Woli, Muranowie i Żoliborzu. Po przebiciu się kanałami na początku września znalazł się w Puszczy Kampinoskiej. Po kontrowersyjnym rozkazie 29 września 1944 r., mjr. Alfonsa Kotowskiego „Okoń” o odpoczynku przy torach kolejowych w Jaktorowie, Niemcy rozbili  Kampinoskie Zgrupowanie Armii Krajowej.

Od tej pory walczył pod komendą por. Adolfa Pilcha „Dolina” w Świętokrzyskiem. „Dolina” nie żałował siebie, żałował żołnierzy”. „Okoń” był inny… „Rom” walczył z okupantem niemieckim do końca.

Po wojnie pracował w leśnictwie na Mazurach i Podlasiu. Ukończył studia na SGGW w Warszawie. Trafnie ocenia błędy jakie popełniła „władza ludowa” w stosunku do  Mazurów. Przedstawił uwarunkowania etniczne na Podlasiu.

„Rom” i jego rodzina czynnie włączyli się w walkę Solidarności o wolną i demokratyczną Polskę.

Książka to prawdziwa relacja, której materiały „czekały trzydzieści lat na ponowne opracowanie”.

Dziękujemy Panie Ryszardzie „Rom” !

 

Stanisław Karlik

 

Brak komentarzy: