sobota, 23 września 2017

Śmierć księdza Dołżyka z Derewna

Fotografia z opracowania pt. Nalibocka Puszcza, Tadeusza Gasztolda.

Relacja Zbigniewa Miszkiewicza:

"Powracam do śmierci śp. ks.Pawła Dołżyka z Derewna woj. nowogródzkie ....Stwierdzam, że opisywane na fb morderstwo ks.Dołżyka mija się z prawdą. Pamiętam jak moja mama otrzymała wiadomość, że ks. Dołżyk został zamordowany przez sowieckich partyzantów. Moja mama była na jego pogrzebie, dobrze znała księdza Dołżyka, bo była urodzona w Derewnie. Tato był urodzony w Chotowie i ślubu udzielał ks.Dołżyk w Derewnie w 1925r.

Jak już wspomniałem pisanie na tablicy - grobie przy kościele i na tablicy na krzyżu w Balewiczach, jest nieprawdziwe i zakłamywaniem prawdy.

Sposób zamordowania ks.Dołżyka jest nie taki jak robili to Niemcy. Hitlerowcy mordowali przyważnie na komendę żandarmerii i wykonywali to na miejcu, a nie wywozili gdzieś pod Balewicze.

Podam przykład mordu sowieckich partyzantów - mojej ciotki, czyli siostry mojej mamy męża Liberackiego - był lekarzem w Derewnie, sowieccy partyzanci zabrali z domu i pod Balewiczami w lasku obcięli mu uszy, nos, połamali ręce.Prawdopodobnie nie udzielił pomocy dobrze partyzantowi.

W podobny, bestjalski sposób dokonali na ks. Dołżyku. To nie byli hitlerowscy oprawcy. O tym wówczas się mówiło, kto to zrobił. Ponadto podam informację, że moi rodzice znali dobrze Stefana Poznańskiego, który był policjantem - zastępcą komendanta w Iwieńcu, a Iwieniec miał rejon do nadzoru Derewno. Stefan Poznański powiedziałby moim rodzicom, że to niemiecka robota. Ponadto znany kat "Czech" - pseudonim, o nazwie Sovinola wykonywał takie wyroki. Stefan Poznański jako konspirant - policjant był blisko Sovinoli. Na Posterunku w Derewnie, jak niżej nad zdjęciem napisano: sowiecki partyzant o nazwisku Giecewicz (dodam że to był Żyd), znany wśród partyzantów sowieckich i odważny, był też znany potem i wśród ludności, bo się rozniosło.

W napadzie na posterunek policji w Derewnie przez zaskoczenie zostali zabici policjanci którzy byli zakonspirowani w AK to jest: Catewicz Kazimierz, Józef Sielicki (syn mojej ciotki - siostry mamy)z Derewna, Saszynski (powinna być nazwisko Saczynski z Chotowy), jego rodziców zamordowali i spalili całość zabudowania żandarmi SS Litewscy w 1943 r w lipcu, oraz Nowysz z Derewna. Tą historię też dobrze pamiętam.

Dalszy przykład to 8. maja 1943 - napad sowieckich partyzantów na Naliboki i zamordowanie 127 osób. T.Bielski podobno brał udział w tym morderstwie, a na tablicy istnieje napis inny, nie kto jest zamordowany. Nie rozumiem dlaczego władza białoruska ukrywa prawdę i nie podaje kto za co odpowiada? Gdyby to było, że Niemcy zamordowali, to Stefan Poznański poinformowałby moich rodziców. Jako konspirator AK informował, kto ma być schwytany i za co, uprzedzał, miał swoje "wtyczki" , żeby ocalić, na kogo ma zapaść wyrok"...

Zbigniew Miszkiewicz 


Fotografia opublikowana na portalu fb "Nasza Wołożyńszczyzna" przez Romana Kacowa z Republiki Białoruś. Grób księdza Dołżyka przy leśnej drodze: Krzeczoty -Derewno. Zamordowany przez partyzantów sowieckich...

W opracowaniu pt. "Ewangeliczny pielgrzym", autor Napoleon Werakso napisał, że ks. Pawła Dołżyka z Derewna w dniu 15 sierpnia 1943 r. w okrutny sposób zabili Ukraińcy - Własowcy. Ciało po kilku dniach znaleźli parafianie w lesie pod Jankowiczami" s. 141. Własowcy nie byli Ukraińcami. Sprawa okoliczności śmierci księdza jest niejasna...

Stanisław Karlik

1 komentarz:

kresowiak pisze...

Mail od Zbigniewa Miszkiewicza z dnia 6 X 2017, :"Szanowny Panie Stanislawie...nie mam wiecej informacji, po za tym co napisalem.O jego dzialalnosci nie mam wiadomosci jedynie tylko, ze byl w AK.Moja mama mnie nie opowiadala o wszystim jedynie o tym, ze byla AK, ale to bylo bardzo sekretne.Mojej mamy siostra rodzona Helen {moja ciotka} wyszla za-maz za Byczkiewicza z Derewna ktory umarl w czsie okupcji sowieckiej ale nie wiem w jakich okolicznosciach. Moja ci;otka w roku 1942 weszla ponownie w malzenstwo z Panem {jezeli dobrze pamkietam}
nazwosko Liberacki, byl lekarzem. To malzenstwo trwalo rok urodzil sie im syn nadano imie Zbigniew.Ciotka Helena po porodzie zmarla i po smierci ciotki powstal problem z wychowaniem dzieci Lekarz Liberacki {dokladnie nie panietam roku}, bo zaraz po smierci Ciotki zostal zamordowany przez sowiecka patyzantke. Pwstal problem podwojny wychowanie dzieci, niema matki nie ma ojca. Moja mama pomogla rozwiazac ten problem . Z poprzedniego malenstwa ciotki Heleny byll syn Leonard i corka Natalia i
nowego mazenstwa byl syn Zbyszek. Wiec synowie Leonard byl duzo starszy 12 lat zabral brata Zbyszka i zamieskali u siotry mojem mamy Leontyny w Derewnie.{Moja ciotka Leontyna stracila syna w napadzie partyzanta sowieckiego w Derewnie na posterynek policji, syn byl zakonspirowanm policjantem w AK} Wracajac do rozdzialu dzieci po ciotce Helenie i lek,Liberackim to moja mam corke Natalje zabrala do siebie do Mlyna w Mieszycach i razem z nami w roku 1946 wyjecjala do Polski i mieszkalismy rzem w
Mlynie Leszaki az do zamoz-pojscia. Natalja jest moja siostra cioteczna i zyje do dzis w Ostrodzie. Obecnie am 84 lata i jest bardzo zchorowan.Do rozmowy juz niczym nie sluzy, chociaz jeszcze jak pisalem artykul "Mlyn w Mieszycach to pomagala mnie watki przypomniec. Rodzenstwo jej Leon i Zbyszek pozostali w owczesnej Rosji {Bialoruysi}.Leon, - {miwilsmy do niego Lonek} w Derewnie po szkole teczhnicznej byl kieronikiem Osrodka Naprawy Maszyn Rolniczych. Zbyszek wyjeczhel do MInska na Uczelnie
jakas. Lonek w roku 1984 zmarl. O Zbyszku wiesci dalszych nie bylo.Dopuki zyl Lonek wiedzielismy chociaz trocze Nawet jak bylem w Mieszycach nic sie nie dowiedzialem. Panie Stanislawie, Pan pisze dr.Liberski moze ja sie myle. ale jezeli dobrze pamietam to mama moja mowila Liberacki, byc moze bylo inaczej, mlodziencza pamiec jest inna.Moze nie potrzebie troche sie rozpisalem nie na temat. Bo o samycm lekarzy Libereckim to nie wiele pamietam tylko, ze byl w AK , reszta byla trzymana przez
mame chyba w tajemnicy, zeby dzieci nie wiedzialy. Pozdrawiam Pana Stanislawa.- Zbigniew Miszkiewicz.