18 czerwca 2012
(losy rodziny Aleksandra Żurawiela oraz rodzin: Karniewiczów, Farbotków, Sadowskich – w latach 1940/ 48).
W Słowniku Geograficznym Królestwa Polskiego i Innych Krajów Słowiańskich na temat Holenderni jest następujący zapis:
Zaścianek szlachecki nad rzeką Bystrą pow. Oszmiański, 4 okr. adm., o 128 w. od Oszmiany, 6 dm., 51 mk.kat. (1866 r.).” Znaczy to, że miejscowość znajdowała się ok. 136 km od Oszmiany, a w sześciu ( 6 ) domach zamieszkiwało 51 osób wyznania katolickiego (1866 r. ). Obok zaścianka znajdował się kanał Szubino – Niemeński, który łączył m. Kleciszcze z Niemnem.
Na początku XIX w., kanał pobudowała właścicielka Nalibok księżna Hohenlohe. Spławiano nim żelazo, które produkowano z rudy błotnej w piecach Kleciszcza i Rudni Nalibockiej. Czy do budowy kanału księżna sprowadziła Holendrów, i stąd nazwa zaścianka ?
„Szubino” to słowo pochodzące od nazwy rzeczki Szubinki, która tam płynęła. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 r., i po Traktacie Ryskim z 1921 r., w Holenderni znajdowała się gajówka, w której wraz z rodzinami zamieszkiwali leśnicy. Gajówka wchodziła w skład leśnictwa Śmiejno, gdzie leśniczym do 1932 roku był Stefan Podstolski, a po nim obowiązki przejął Pius Farbotko.
W latach 20. lecia międzywojennego Puszcza Nalibocka słynęła z przemysłu drzewnego i myśliwstwa.
Gajowym w puszczy był Aleksander Żurawiel ożeniony z Pauliną, córką Bernarda Grygorcewicza z Nalibok. Naprzeciwko domu rodziny Żurawielów zamieszkiwała rodzina Karniewiczów.
Gajowi prowadzili gospodarkę leśną a corocznie odbywały się w puszczy polowania na grubego zwierza. Aleksander Żurawiel pobudował w Lubczy n/ Niemnem dom rodzinny. Niestety, nigdy w nim nie zamieszkali.
Wraz z agresją ZSRR na Polskę – 17 września 1939 r., wszystko się zmieniło.
Podczas surowej zimy w lutym 1940 roku, sowieci wywieźli na Sybir rodzinę Żurawielów: Aleksandra Żurawiela z żoną Pauliną oraz synami Heniem (4,5) i starszym Jurkiem, oraz bratem Michałem Żurawielem.
Rodzinę Karniewiczów z synem Ziukiem (4,5).
Rodzinę Farbotków – Piusa Farbotko z żoną Lonią i córeczką Teresą.
Babcia Żurawiel przebywała w tym czasie w szpitalu w Nalibokach. Po wyzdrowieniu wróciła do synów w Lubczy n/Niemnem. Została wywieziona następnym transportem ze stryjenką Jadwigą i trzema jej córkami – Stasią, Bronią i Teresą.
Sowieci wywieźli także kuzynkę rodziny Żurawielów Eugenię Sadowską (Żenię ) z synem Lutkiem i córką Marysią. Wszystkie rodziny gajowych z Puszczy Nalibockiej wywożono "specjalnymi" pociągami ze stacji Stołpce n/Niemnem.
Rodziny Żurawielów i Farbotków przebywały w ZSRR w jednym pasiołku, w rejonie miasta Gorki na północ od Wołogdy.
Rodziny: Karniewiczów, Sadowskich, babcia Żurawiel, stryjenka Jadwiga z córkami i kuzynka Eugenia (Żenia ) z dziećmi przebywały w Kazachstanie. Babcia Żurawiel zmarła w Kazachstanie.
1. luty 1928 r. Aleksander Żurawiel trzeci z prawej strony, „ignorując” leżącego. Na odwrocie dedykacja. Jak nazywali się inni leśnicy – myśliwi, polujący w Puszczy Nalibockiej?
Wybawienie dla wielu Polaków, a tym samym dla Rodzin: Żurawielów, Karnowskich, Farbotków i Sadowskich przyszło w momencie wybuchu wojny Niemcy – ZSRR, 22 czerwca 1941 r. Rodziny ewakuowały się z Armią Generała Andersa. Najpierw do Krasnowodska nad Morzem Kaspijskim, a stamtąd statkiem do Pahlewi w Persji.
Rodzina Państwa Żurawieli przechowała zdjęcie z Nalibok z 1932 r. Stoją od lewej: Aleksander Żurawiel, ciocia Anna, wujek Antoni Grygorcewicz – zabity przez partyzantów sowieckich 8 maja 1943 r. w Nalibokach, wujek Stanisław Soroko.
Siedzą: Paulina Żurawiel c. Bernarda Grygorcewicza, żona Aleksandra, na rękach trzyma małego Henia, zmarła w 1980 r. w Anglii. Babcia Maria zd. Miruk, żona Bernarda. Dziadek Bernard Grygorcewicz. Ciocia Stenia. Siedzą na ziemi od lewej: brat Jurek Żurawiel, wujek Tolek, brat cioteczny Rysiek.
W 1944 r. zmarł w Teheranie Aleksander Żurawiel – gajowy z Holenderni w Puszczy Nalibockiej. Pozostało zdjęcie grobu ojca i klęczących przy nim syna Henia i żony Pauliny.
W archiwum domowym rodzina przechowała dwa zdjęcia ojca w towarzystwie kolegów – leśniczych i gajowych z Puszczy Nalibockiej, które dzięki uprzejmości Henryka Żurawiela możemy zaprezentować „pro publico bono”.
Z Persji, rodzinę Państwa Żurawieli z kuzynką Eugenią ( Żenią ) Sadowską z dziećmi, stryjenką Jadwigą z dziećmi oraz rodziny Państwa Farbotków i Państwa Karniewiczów wysłano do Wschodniej Afryki.
Ostatecznie rodziny Żurawieli i Farbotków znalazły się w Anglii. Rodzina Karniewiczów w Australii. Stryjenka Jadwiga z dziećmi najpierw w Meksyku a później w USA. Kuzynka Eugenia (Żenia) z dziećmi najpierw w Kanadzie, a później w Ameryce Południowej.
„Część rodziny wywieziono na roboty do Niemiec, część przetrwała wojnę w Polsce, a o reszcie słuch zaginął” – relacja Henryka Żurawiela.
Pro memoriam dla Leśników i Polskich Rodzin z Puszczy Nalibockiej!
Opracowano na podstawie relacji pisemnej oraz zdjęć przekazanych przez Pana Henryka Żurawiela.
Wykorzystano informacje ze Słownika Geograficznego Królestwa Polskiego i innych Krajów Słowiańskich po red.Bronisława Chlebowskiego, Filipa Sulimierskiego,Władysława Walewskiego, oraz z książki pt. „Powiat Oszmiański” – Czesława Jankowskiego i „Żywe echa” Wacława Nowickiego.
Szanowny Panie Heniu, poprawiłem i skorygowałem, proszę przeczytać. Nasunęły się pytania:
– czy Pan Karniewicz był leśnikiem?
Tak, w lasach należących do Radziwiłłów.
– Czy Państwo Farbotkowie mieszkali w Holenderni?
Nie, mieszkali w gajówce Śmiejno.
– Na czym polegała praca w sowieckim kołchozie?
Na ścinaniu drzew.
– Gdzie Państwo przebywali w Afryce, i jak się tam żyło?
Przez pierwsze dwa lata (1944-46) mieszkalismy w obozie Morogoro w Tanganice (teraz Tanzanja), w dżungli (ok. 150 km nazachód od portu Dar Es Salam, a następnie w obozie Ifunda, położonym niedaleko miejscowosci Dodoma. Obozy były stosunkowo dobrze zorganizowane i zaopatrzone, miały szpitaliki, kościoły albo kaplice, polskie szkoły powszechne, a w większych obozach jak Tengeru były także gimnazja i Licea.
– Jakie były losy Babci Marii i Dziadka Bernarda?
Babcia i dziadek z ciocia Anią byli wywiezieni na roboty do Austrii. Po wojnie wrócili do Polski.
Pozdrawiam serdecznie, Stanisław Karlik
Stanisław Karlik
o ile dobrze się orientuję to Holendernię dostali w 1750 roku od księcia Pawła Sagnuszki moi 7xprapra dziadkowie. Tam żyli mieli olbrzymi majątek i prześliczny dwór; Moja 7xpraprababcia zyla tam do końca do 1793 roku. Później kupił Holendernie pan Lorenc. Pozdrawiam Wisia.
Z podziękowaniami dla prowadzących tę stronę,
Mirka Łątkowska