poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Wywózki z Holenderni...

     

18 czerwca 2012


(losy rodziny Aleksandra Żurawiela oraz rodzin: Karniewiczów, Farbotków, Sadowskich – w latach 1940/ 48).

W Słowniku Geograficznym Królestwa Polskiego i Innych Krajów Słowiańskich na temat Holenderni jest następujący zapis:

Zaścianek szlachecki nad rzeką Bystrą pow. Oszmiański, 4 okr. adm., o 128 w. od Oszmiany, 6 dm., 51 mk.kat. (1866 r.).” Znaczy to, że miejscowość znajdowała się ok. 136 km od Oszmiany, a w sześciu ( 6 ) domach zamieszkiwało 51 osób wyznania katolickiego (1866 r. ). Obok zaścianka znajdował się kanał Szubino – Niemeński, który łączył m. z Niemnem.

Na początku XIX w., kanał pobudowała właścicielka Nalibok księżna . Spławiano nim żelazo, które produkowano z rudy błotnej w piecach Kleciszcza i Rudni Nalibockiej. Czy do budowy kanału księżna sprowadziła Holendrów, i stąd nazwa zaścianka ?

„Szubino” to słowo pochodzące od nazwy rzeczki Szubinki, która tam płynęła. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 r., i po Traktacie Ryskim z 1921 r., w Holenderni znajdowała się gajówka, w której wraz z rodzinami zamieszkiwali leśnicy. Gajówka wchodziła w skład leśnictwa Śmiejno, gdzie leśniczym do 1932 roku był Stefan Podstolski, a po nim obowiązki przejął Pius Farbotko.

W latach 20. lecia  międzywojennego  słynęła z przemysłu drzewnego i myśliwstwa.

Gajowym w puszczy był Aleksander Żurawiel ożeniony z Pauliną, córką Bernarda Grygorcewicza z Nalibok. Naprzeciwko domu rodziny Żurawielów zamieszkiwała rodzina  Karniewiczów.

Gajowi prowadzili gospodarkę leśną a corocznie odbywały się w puszczy polowania na grubego zwierza. Aleksander  Żurawiel pobudował  w Lubczy n/ Niemnem dom rodzinny. Niestety, nigdy w nim nie zamieszkali.


1944 r. Paulina Żurawiel z synem Henrykiem przy grobie męża – ojca, p. Aleksandra Żurawiela

Wraz z agresją ZSRR na Polskę – 17 września 1939 r., wszystko się zmieniło.

Podczas surowej zimy w lutym 1940 roku, sowieci wywieźli na Sybir rodzinę Żurawielów:  Aleksandra Żurawiela z żoną Pauliną oraz synami Heniem (4,5) i starszym Jurkiem, oraz bratem Michałem Żurawielem.

Rodzinę Karniewiczów z synem Ziukiem (4,5).

Rodzinę Farbotków – Piusa z żoną Lonią i córeczką Teresą.

Babcia Żurawiel  przebywała w tym czasie w szpitalu w Nalibokach. Po wyzdrowieniu wróciła do synów w Lubczy n/Niemnem. Została wywieziona następnym transportem  ze stryjenką Jadwigą i trzema jej córkami – Stasią, Bronią i Teresą. 

Sowieci wywieźli także kuzynkę rodziny Żurawielów  Eugenię Sadowską (Żenię ) z synem Lutkiem i córką Marysią. Wszystkie rodziny gajowych z Puszczy Nalibockiej  wywożono "specjalnymi" pociągami ze stacji Stołpce n/Niemnem.


 Pan Aleksander Żurawiel stoi w „samym środku, za siedzącym z laską”. Z prawej strony od niego z wąsami stoi Bolesław Czaprowski. W grupie leśników jest  Pius Farbotko, który stoi z „samego brzegu z prawej strony”. Najwyższy z prawej to  Edward Wojtkiewicz, a trzeci w prawo od niego to Sylwester Masłowski. Z laską  siedzi Wincenty Gozdowski. Trzeci od prawej siedzi Stefan Podstolski. Zdjęcia zrobiono w 1931 r.,  przy nadleśnictwie Buda w okolicy  jeziora  Kromań.

Rodziny  Żurawielów i  Farbotków przebywały w ZSRR  w jednym pasiołku, w rejonie miasta Gorki na północ od Wołogdy.

Rodziny:  Karniewiczów, Sadowskich,  babcia Żurawiel, stryjenka Jadwiga z córkami i kuzynka Eugenia (Żenia ) z dziećmi  przebywały w Kazachstanie. Babcia Żurawiel zmarła w Kazachstanie.






 1. luty 1928 r. Aleksander Żurawiel  trzeci z prawej strony, „ignorując” leżącego.  Na odwrocie  dedykacja.  Jak nazywali się inni leśnicy – myśliwi, polujący w Puszczy Nalibockiej?


Wybawienie dla wielu Polaków, a tym samym dla  Rodzin: Żurawielów, Karnowskich, Farbotków i Sadowskich przyszło w momencie wybuchu wojny Niemcy – ZSRR, 22 czerwca 1941 r. Rodziny ewakuowały się z  Armią Generała Andersa. Najpierw do Krasnowodska nad Morzem Kaspijskim, a stamtąd statkiem do Pahlewi w Persji.



Rodzina Państwa Żurawieli przechowała zdjęcie z Nalibok z 1932 r. Stoją od lewej:  Aleksander Żurawiel, ciocia Anna, wujek Antoni – zabity przez partyzantów sowieckich 8 maja 1943 r. w Nalibokach,  wujek Stanisław .

Siedzą: Paulina Żurawiel c. Bernarda Grygorcewicza, żona Aleksandra, na rękach trzyma  małego Henia, zmarła w 1980 r. w Anglii.  Babcia Maria zd. Miruk, żona Bernarda. Dziadek Bernard Grygorcewicz.  Ciocia Stenia. Siedzą na ziemi od lewej:  brat Jurek Żurawiel, wujek Tolek, brat cioteczny Rysiek.

W 1944 r. zmarł w Teheranie  Aleksander Żurawiel – gajowy z Holenderni w Puszczy Nalibockiej. Pozostało zdjęcie grobu ojca i klęczących przy nim  syna Henia i żony Pauliny.

W archiwum domowym rodzina przechowała dwa zdjęcia ojca w towarzystwie kolegów – leśniczych i gajowych z Puszczy Nalibockiej, które dzięki uprzejmości Henryka Żurawiela możemy zaprezentować „pro publico bono”.


Z Persji, rodzinę Państwa Żurawieli z kuzynką Eugenią ( Żenią ) Sadowską z dziećmi, stryjenką Jadwigą z dziećmi oraz rodziny Państwa Farbotków i Państwa Karniewiczów wysłano do Wschodniej Afryki.

Ostatecznie rodziny Żurawieli i Farbotków  znalazły się w Anglii. Rodzina Karniewiczów w Australii. Stryjenka Jadwiga z dziećmi najpierw w Meksyku a później w USA. Kuzynka Eugenia (Żenia) z dziećmi najpierw w Kanadzie, a później w Ameryce Południowej.

„Część rodziny wywieziono na roboty do Niemiec, część przetrwała wojnę w Polsce, a o reszcie słuch zaginął” – relacja  Henryka Żurawiela.

Pro memoriam dla Leśników i Polskich Rodzin z Puszczy Nalibockiej!

Opracowano na podstawie relacji pisemnej oraz zdjęć przekazanych przez Pana Henryka Żurawiela.

Wykorzystano informacje ze Słownika Geograficznego Królestwa Polskiego i innych Krajów Słowiańskich po red.Bronisława Chlebowskiego, Filipa Sulimierskiego,Władysława Walewskiego, oraz z książki pt. „Powiat Oszmiański” – Czesława Jankowskiego i „Żywe echa” Wacława Nowickiego.



Szanowny Panie Heniu, poprawiłem i skorygowałem, proszę przeczytać. Nasunęły się pytania:

– czy Pan   był leśnikiem?

Tak, w lasach należących do Radziwiłłów.

– Czy Państwo Farbotkowie  mieszkali w Holenderni?

Nie, mieszkali w gajówce Śmiejno.

– Na czym polegała praca w sowieckim kołchozie?

Na ścinaniu drzew.

– Gdzie Państwo przebywali w Afryce, i jak się tam  żyło?

Przez pierwsze dwa lata (1944-46) mieszkalismy w obozie Morogoro w Tanganice (teraz Tanzanja), w dżungli (ok. 150 km nazachód od portu Dar Es Salam, a następnie w obozie Ifunda, położonym niedaleko miejscowosci Dodoma. Obozy były stosunkowo dobrze zorganizowane i zaopatrzone, miały szpitaliki, kościoły albo kaplice, polskie szkoły powszechne, a w większych obozach jak Tengeru były także gimnazja i Licea.

– Jakie były losy Babci Marii i Dziadka Bernarda?

Babcia i dziadek z ciocia Anią byli wywiezieni na roboty do Austrii. Po wojnie wrócili do Polski.


Pozdrawiam serdecznie, Stanisław


 Stanisław Karlik


Podziel się tym z innymi. Udostępnij na:

Komentarze nawołujące do przemocy, zawierające zniesławienia, wulgaryzmy, groźby karalne lub spam będą usuwane. Również wpisy osób podających nieprawdziwy email.


2 odpowiedzi Holendernia

  1. wisia Odpowiedz
    9 marca 2013 w 13:35
    Witam,
    o ile dobrze się orientuję to Holendernię dostali w 1750 roku od księcia Pawła Sagnuszki moi 7xprapra dziadkowie. Tam żyli mieli olbrzymi majątek i prześliczny dwór; Moja 7xpraprababcia zyla tam do końca do 1793 roku. Później kupił Holendernie pan Lorenc. Pozdrawiam Wisia.

  2. Mirosława Łątkowska Odpowiedz
    1 lipca 2014 w 18:25
    W Oficynie Wydawniczej Volumen, której jestem właścicielką, przygotowujemy na 100. rocznicę wymarszu z Oleandrów bogato ilustrowaną wielką książkę o Legionach. Otóż wśród legionistów – nasza książka będzie zawierać dużą liczbę biogramów oficerów i podoficerów LP – jest Stefan Kulesza ps. Hanka, urodzony 30 sierpnia 1892 roku właśnie w zaścianku Holendernia. To jeden z legionowych bohaterów!
    Z podziękowaniami dla prowadzących tę stronę,
    Mirka Łątkowska

Brak komentarzy: