(relacja Marii Chilickiej z dnia 4 marca 2018 r.)
Mieszkał u
nas ponad 3 miesiące. Nie wiem jak się nazywał, nie pochodził z Nalibok ale
pojawił się w naszej miejscowości podczas okupacji sowieckiej.
Pewnego razu
przyszli do nas Niemcy z białoruską policją, którzy szukali jakiegoś rowera.
Mama
wiedząc o tym, że nadchodzą, poprosiła dentystę aby na czas pobytu Niemców
wyszedł z domu i gdzieś się ukrył. On jednak nie chciał tego zrobić i usiadł na
łóżeczku koło pieca. Zdecydował się w końcu i wyszedł z domu.
Później
powrócił w nocy, zabrał dokumenty i gdzieś poszedł.
Podczas
sowieckiego napadu na Naliboki 8 maja 1943 r., widziałam dentystę jak szedł z
pochodnią i podpalił naszą stodołę, która znajdowała się w oddaleniu od
zabudowań mieszkalnych.
Przed wojną
dentystą w naszej miejscowości był Ogiński, który za leczenie chorego zęba brał
0,5 m3 pszenicy…
Stanisław
Karlik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz