Relacja Danuty Gacka zd. Klepacz - w 1940 roku lat 5.
Siedzą: Marceli Klepacz z żoną Marią. Stoją od lewej, córka Danuta i syn Władysław...Fotografia zrobiona po II wś i udostępniona przez Danutę Gacka z d. Klepacz
Mój ojciec Marceli Klepacz był gajowym w lasach hr. Stanisława Kosakowskiego w m. Podsokole gm. Krzywoszyn pow. Baranowicze woj. nowogródzkie.
Mama Maria zd. Czarnecka. Rodzeństwo: Roman, Tadeusz, Czesław, Władysław, Ewa, Danusia.
W Podsokolu mieszkaliśmy w gajówce. Naszym sąsiadem był p. Szpakowski.
Kiedy w lutym 1940 roku wywożono nas na Sybir, brata Tadeusza nie było w domu. Uczył się w gimnazjum w Zakopanem. Po powrocie do Podsokola zastał pusty dom. Dogonił pociąg i dołączył do nas.
Mama wtedy powiedziała: "Chodź, jak zginiemy to wszyscy razem". Chociaż nie było go na liście wywozowej, funkcjonariusze NKWD przystali na decyzję.
W 1942 r., przywieziono nas do miejscowości Neja w Kostromskaj Obłaści. Zamieszkaliśmy tam w ogrodzonych w lesie drewnianych barakach tzw. Centralnym Spec Posiołku. Mieszkały z nami Dwareckie i Lebiedowy.
W leśnej brygadzie ojciec był fachowcem od drewna. Później pracował w wodnym tartaku w Nei. Bracia pracowali w lesie.
Wszyscy zachorowaliśmy na tyfus, i znaleźliśmy się w szpitalu. Pamiętam, że był tam bardzo dobry lekarz Cikuszkin, który nam współczuł.
Po wyleczeniu skierowano mnie do ochronki, gdzie było lepsze wyżywienie. Opiekowała się nami Anna Kołogrecka. W Nei trochę się nam poprawiło, a tata hodował nawet króliki.
Z niedostatku, brat Czesiek ukradł kiedyś worek mąki. Skazany został za to na 5 lat więzienia.
Kiedyś brat Tadek próbował uciec, ale powrócił.
Pierwszy z lewej Tadeusz Klepacz. Fot. ze zbiorów siostry Danuty Gacka
Romek Klepacz na Monte Cassino. Fot. ze zbiorów siostry Danuty Gacka
Romek Klepacz. Fot. ze zbiorów siostry Danuty Gacka
W 1942 roku Tadek i Romek poszli do powstałej w Rosji Armii Andersa. Romek był saperem, a Tadek służył w lotnictwie. Władek poszedł do Ludowego Wojska Polskiego.
Po zakończeniu II wś przyjechaliśmy do Gądkowa Wielkiego, skąd ojciec pojechał do Trzebierzy Szczecińskiej gdzie pracował w tartaku. Brata Czesia zwolnili z więzienia i przyjechał zaraz za nami.
Romek zamieszkał w Anglii, a Tadek w Australii. Założyli tam rodziny, i nigdy już nie odwiedzili Polski. Brat Władek odwiedził kiedyś Romka w Anglii.
Ostatecznie zamieszkaliśmy w Gądkowie Wielkim na Ziemi Lubuskiej
Pomnik rodzinny na cmentarzu w Gądkowie Wielkim. Fot. 1 X 2021 r.
Mój ojciec Marceli Klepacz był gajowym w lasach hr. Stanisława Kosakowskiego w m. Podsokole gm. Krzywoszyn pow. Baranowicze woj. nowogródzkie.
Mama Maria zd. Czarnecka. Rodzeństwo: Roman, Tadeusz, Czesław, Władysław, Ewa, Danusia.
W Podsokolu mieszkaliśmy w gajówce. Naszym sąsiadem był p. Szpakowski.
Kiedy w lutym 1940 roku wywożono nas na Sybir, brata Tadeusza nie było w domu. Uczył się w gimnazjum w Zakopanem. Po powrocie do Podsokola zastał pusty dom. Dogonił pociąg i dołączył do nas.
Mama wtedy powiedziała: "Chodź, jak zginiemy to wszyscy razem". Chociaż nie było go na liście wywozowej, funkcjonariusze NKWD przystali na decyzję.
W 1942 r., przywieziono nas do miejscowości Neja w Kostromskaj Obłaści. Zamieszkaliśmy tam w ogrodzonych w lesie drewnianych barakach tzw. Centralnym Spec Posiołku. Mieszkały z nami Dwareckie i Lebiedowy.
W leśnej brygadzie ojciec był fachowcem od drewna. Później pracował w wodnym tartaku w Nei. Bracia pracowali w lesie.
Wszyscy zachorowaliśmy na tyfus, i znaleźliśmy się w szpitalu. Pamiętam, że był tam bardzo dobry lekarz Cikuszkin, który nam współczuł.
Po wyleczeniu skierowano mnie do ochronki, gdzie było lepsze wyżywienie. Opiekowała się nami Anna Kołogrecka. W Nei trochę się nam poprawiło, a tata hodował nawet króliki.
Z niedostatku, brat Czesiek ukradł kiedyś worek mąki. Skazany został za to na 5 lat więzienia.
Kiedyś brat Tadek próbował uciec, ale powrócił.
Pierwszy z lewej Tadeusz Klepacz. Fot. ze zbiorów siostry Danuty Gacka
Romek Klepacz na Monte Cassino. Fot. ze zbiorów siostry Danuty Gacka
Romek Klepacz. Fot. ze zbiorów siostry Danuty Gacka
W 1942 roku Tadek i Romek poszli do powstałej w Rosji Armii Andersa. Romek był saperem, a Tadek służył w lotnictwie. Władek poszedł do Ludowego Wojska Polskiego.
Po zakończeniu II wś przyjechaliśmy do Gądkowa Wielkiego, skąd ojciec pojechał do Trzebierzy Szczecińskiej gdzie pracował w tartaku. Brata Czesia zwolnili z więzienia i przyjechał zaraz za nami.
Romek zamieszkał w Anglii, a Tadek w Australii. Założyli tam rodziny, i nigdy już nie odwiedzili Polski. Brat Władek odwiedził kiedyś Romka w Anglii.
Ostatecznie zamieszkaliśmy w Gądkowie Wielkim na Ziemi Lubuskiej
Pomnik rodzinny na cmentarzu w Gądkowie Wielkim. Fot. 1 X 2021 r.
Relacja spisana w dniu 2 listopada 2018 roku w Gądkowie Wielkim
Stanisław Karlik
Stanisław Karlik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz