19 czerwca 2012
(Przełożył Wojciech Gilewski, Wyd. Czarne, Wołowiec 2011).
Książka – studium ( rozprawa naukowa poświęcona jednemu zagadnieniu, działalności lub twórczości jednej osoby), napisana przez francuskiego historyka w konwencji polowania – kłusownictwa.
Myśliwi wiedzą, że na polowaniu – kłusownictwie, odbywa się tropienie zwierzyny, nagonka, przeczesywanie terenu, straszenie dzikich zwierząt hałasem, podkładanie ognia, zmuszanie do ucieczki itp. Jest łup i zdobycz.
Wszystkie te „atrybuty” kojarzą się z atawistycznym zachowaniem człowieka. Podobno w każdym coś tkwi.
Przywódcem faszystowskiej III Rzeszy Niemieckiej, nie brakowało inteligencji i przezorności aby wpaść na pomysł wykorzystania atawizmu do walki z ludźmi, których uważali za gorszych rasowo i cywilizacyjnie.
Do tych gorszych zaliczali przede wszystkim: Żydów i Słowian (Polaków, Rosjan, Białorusinów, Ukraińców).
Po podporządkowaniu sobie w 1939 r. Polski, „czołowi myśliwi” III Rzeszy z Goeringiem, Himmlerem, Muellerem, v. dem Bachem Zelewskim, Kochem, Globocnikiem, Dirwelangerem i innymi, założyli jednostkę specjalną składającą się z wyciągniętych z więzień kłusowników i kryminalistów, których specjalizacją będzie walka z partyzantami i ludnością cywilną na zapleczu frontu.
Utworzona już w 1940 r., w Oranienburgu jednostka przeniesiona została do Polski, na Lubelszczyznę,, gdzie pełniła służbę na niemiecko – sowieckiej linii demarkacyjnej, i zwalczała początki polskiej partyzantki, a także pilnowała lubelskiego getta.
Od lutego 1942 r., znaleźli się na Białorusi – Reichskommissariat Ostland – Generalbezirk Weiss Ruthenien i podjęli walką z sowiecką i polską akcją dywersyjną, przede wszystkim na szlakach kolejowych. Niestety w książce nie ma nic o „Wachlarzu” – IX 1941 – III 1943. Mapka z doskonałego opracowania Cezarego Chlebowskiego obrazuje liczne polskie akcje dywersyjne na torach.
Stacjonująca najpierw w Łogojsku, ok. 40 km na północ od Mińska Brygada Dirlewangera prowadziła operacje przeciwpartyzanckie, w których przede wszystkim ucierpiała ludność cywilna, żydowska, białoruska, polska. Do najważniejszych niemieckich operacji przeciwpartyzanckich należy zaliczyć:
– „Adler” w rejonie Mohylew – Bobrujsk, 20 VI – 7VIII 1942. Zlikwidowali m.in. 1381 paryzantów k. wsi Czczewice,
– „Greiff” w rejonie Orsza – Witebsk w której brali udział francuscy ochotnicy,
– „Sumpffiber” – „Gorączka bagienna” w rejonie Mohylew – Bobrujsk,
– „Hornung” – likwidacja getta w Słucku i inne…
Od 1943 r., Niemcy zastosowali strategię usuwania ludności z całych obszarów. Latem 1943 r., przeprowadzili operację „Hermann”, którą była skierowana przeciwko partyzantom i ludności cywilnej na obszarze Puszczy Nalibockiej. Stosowny rozkaz głównodowodzącego Kurta von Gottberga z dnia 1.08.1943 r., był następujący:
„Cała ludność (mężczyźni, kobiety i dzieci, dobytek martwy lub żywy muszą zostać usunięte z rejonu, o którym mowa w artykule 1. Mężczyźni zdolni do pracy zostaną spisani przez specjalny sztab akcji „Praca” Reg.Rat.Teschen. Losy reszty ludności są w gestii miejscowych komisariatów. Niewłaściwe jest pozostawianie ludności niezdolnej do pracy w okolicy wyżej wzmiankowanego rejonu.
Sztab Reg.Rat.Teschen zorganizował obozy gotowe na jej przyjęcie w miejscowościach: Stołpce, Iwieniec, Wołożyn, Bohdanów i Lubcz. Produkty rolne i bydło powinny zostać zinwentaryzowane przez komanda wydziału trzeciego komisariatu generalnego przydzielone do oddziału. Zabudowania wiejskie oraz wszystkie inne obiekty, mosty i sady, muszą zostać zniszczone, jeżeli nie da się ich zamaskować. Lasy również, w miarę możliwości, powinny zostać podpalone. W przyszłości ludzi spotkanych w tym rejonie należy uważać za zwierzynę. Dzień ewakuacji zostanie ustalony rozkazem radiowym po pacyfikacji wspomnianego obszaru”.
W Polsce roku 2011, żyją ludzie, którzy pamiętają tamte wydarzenia. Ksawery Suchocki pamięta przeczesywanie lasów w okolicy Iwieńca w 1942 r., i sam doświadczył wywózki na przymusowe roboty do Mińska Białoruskiego. Jego siostra Janina „była naganiana” do wioski Pohorełka przez umundurowanego na koniu „niemieckiego żołnierza”, najprawdopodobniej ze wspomagającego Dirwanglera ukraińskiego 57 batalionu Schutzmannschaftu, którego dowódcą był Hans Siegling.
Pani Maria Chilicka z Nalibok pamięta pacyfikację miasteczka 6 sierpnia 1943 r. – jak Niemcy rabowali i strzelali do ludzi. Pani Gertruda Grygorcewicz pamięta wywózkę z Nalibok, i moment postrzelenia jej mamy. Niemiec strzelał tak jak się strzela na polowaniu do zwierzyny.
W sumie Sonderkommando SS Dirwelangera, podlegające von dem Bach Zelewskiemu, jako pełnomocnikowi ds. zwalczania partyzantki brało udział w 27 z 55 wielkich operacji przeciwpartyzanckich na Białorusi i b. województwa Nowogródzkiego RP.
Rok 1943 był zmianą niemieckiej taktyki, i zaznaczył się usuwaniem ludności z całych obszarów i tworzeniem „stref osiedlenia” oraz realizacją tzw. programu Wehrdorf – zbrojnych wiosek (już od 1942 r), którego skutki w najbardziej tragiczny sposób w dniu 6 sierpnia 1943 r., doznały chyba Naliboki, wcześniej doświadczone w dniu 8 maja 1943 r., sowieckim napadem i zbiciem 128 mieszkańców.
W czasie Powstania Warszawskiego Brygada Dirlewangera została skierowana do jego tłumienia. Bestialstwo i skala jej zbrodni na ludności cywilnej w Warszawie jest nie do opisania.
Jeszcze w tym samym roku tłumiła powstanie na Słowacji, walczyła z A.Czerwoną w obronie Budapesztu, a na końcu w obronie przedpola Berlina na Łużycach – w okolicy Krosna Odrzańskiego i Kostrzynia n/Odrą.
Z książki Christiana Ingrao dowiemy się na pewno o szczegółowym życiorysie gen. SS Oskara Dirwelangera, o jego zasługach podczas I wojny światowej, o udziale w rewolucji w Niemczech, o udziale w wojnie w Hiszpanii i o „zasługach” podczas II wojny światowej. Poznamy mechanizmy dowodzenia kłusownikami i kryminalistami ( w ostatniej fazie wojny znajdowali się tam także komuniści – ideologiczni wrogowie systemu faszystowskiego).
Autor korzystał z wszechstronnych źródeł dokumentalnych znajdujących się w archiwach Polski, Białorusi, Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie oraz ze źródeł śledztw prowadzonych przez organa sprawiedliwości SS, która jak wiemy, sama była organizacją zbrodniczą!
Spojrzenie francuskiego historyka jest cennym spojrzeniem na miniony czas zbrodniczej ideologii, i na pewno jest memento „Nie zabijaj”!
Stanisław Karlik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz