piątek, 1 czerwca 2018

KAZACHSTAN WSPOMNIENIE WŁADYSŁAWA MIŁKOWSKIEGO



WSPOMNIENIE  NAPISAŁ     JACEK  GRZYBAŁA


JANINA   KASPROWICZ-MAŁACZYŃSKA  Z DZIEĆMI     i   HANKA  KRASSOWSKA-MIŁKOWSKA  Z  DZIEĆMI  NA   ZSYŁCE  W   KAZACHSTANIE.

Na  wstępie  kilka    informacji  i wyjaśnień. Artykuł   ten  został napisany  w  oparciu  o  ustny  przekaz  telefoniczny   mego   kuzyna   Władysława   Miłkowskiego  z  Londynu . Dotyczy  okresu   II  Wojny   Światowej  a  konkretnie  zsyłki  do    Kazachstanu  ,  oraz  poznania   pani  Janiny  Kasprowicz-Małaczyńskiej , która  była   córką   poety   Jana    Kasprowicza..

Informacje  w  tym  temacie    przekazał  mi  kuzyn   z   Londynu   w  trakcie  kilku  rozmów    telefonicznych . Tu  należy  się  jeszcze  czytelnikowi  małe  wyjaśnienie . Dzisiaj  trudno  ustalić  czy  w/w  panie  mimo    że  obie   z  mężami  mieszkały   we  Lwowie  to  w    ogóle   czy   się    znały    osobiście.    Jedno   jest    wspólne   co  ich  łączylo   to    fakt,  że   obydwaj  ich   mężowie   byli   oficerami  Wojska  Polskiego  w stopniu  podpułkownika  i  pułkownika. 

Aresztowanie  nastąpiło  13  kwietnia 1940   roku   w  trakcie  masowych  aresztowań    na  wiosnę   inteligencji  polskiej  we Lwowie przez władze  sowieckie.. Wszystkich    od razu    przewożono   na    stacje    kolejową  Podzamcze  koło  Lwowa  gdzie stał  pociąg  towarowy . Były   to   wagony  bydlęce  tylko   tyle  że   w  nich   zamontowano  wcześniej   drewniane  prycze.  W  kącie  wagonu   wycięto  otwór  i  to  było WC  dla wszystkich  podróżnych.  Nie  było  podziału  na  męski i  damski. 

Pociąg  ruszył   wieczorem  a  kuzyn   zakończył  swoją  podróż    po  17  dniach.  Był    to  1  maja ,  na  stacji  kolejowej  w  Zana Semiej  koło  SEMIPAŁATYŃSKA   leżącego  nad rzeką   IRTYSZ. Po  drodze  co  pewien  czas   odczepiano  1  lub  2 wagony  z  zesłańcami  i  ci  nieszczęśnicy  różnie  trafiali. 

Wagon,  w   którym  podróżowały   pani  Janina   Kasprowicz-Małaczyńska   i  moja  ciotka  Hanka  Krassowska- Miłkowska   wraz  z dziećmi   trafił  do  miejscowości  gdzie   była  fabryka  cegły.  Pierwsze  zakwaterowanie  to   szkoła,   ale   na   krótko   bo zaczęto  budować    baraki   z  bardzo   marnej   cegły  do  których     przeniesiono  wszystkie  rodziny.  

Co  ciekawe   były  to  prawie w 100  procentach  matki  z dziećmi  lub  młodzieżą.  Pani  Kasprowicz-Małaczyńska  z  synem Janem  ur.  w  1919 roku  i  córką  Ewą   ur.  w 1921  roku.  Ciotka  Hanka  z    synami   Marianem    lat  11   i   Władysławem  lat  10 .  

Wszystkie  kobiety  pracowały  fizycznie  w   kirpicznom  zawodie  /  fabryka  cegły -cegielnia/ . Dzieci  które  ukończyły   czternaście  lat  też  podlegały     obowiązkowi     pracy. Władysław  i   Marian  z  pracy  w   cegielni  byli   zwolnieni,   nie  mieli  ukończonych  czternastu   lat.  

Praca  była   bardzo   ciężka  ,  zwłaszcza   dla  kobiet,    ponadto   system  trzy    zmianowy  robił  swoje. Władek  z  bratem  jak   była  pogoda  w   lecie chodzili  się  kąpać  do  Irtyszu ,  który   przepływał  bardzo  blisko  ich  miejsca  zamieszkania. 

Ciotka     Hanka  jak  mogła  tak  radziła sobie.  Czasami  wyrzucano  z  fabryki  konserw  na  sklep    kości,    które  były    wielkim   rarytasem.. Wtedy    ciotka   Hanka   gotowała     zupę  wodziankę.   To  było  zbawienne  bo zawsze  jakaś   zupa  wodzianka  była  do spożycia  dla  chłopców.

W  barakach, w  których mieszkano   zdarzyło  się  też  nieszczęście . Młody  chłopak   Polak,  po  nocnej  zmianie  w   trakcie  snu  został  zamordowany  przez   złodzieja,   który  ukradł    mu z  ręki  zegarek . Był  też jeden  zgon,  zmarł  mężczyzna  w  wieku    75  lat,  jeden    z   nielicznych       będących   na  zsyłce. 

Wśród   Polaków  zesłańców     było    przekonanie  i  to    uzasadnione,   że  jeżeli     ktoś    będzie    mógł   wrócić    do    domu    do    Lwowa    to   pierwsza   będzie     pani     Janina    Kasprowicz-Małaczyńska     z   dziećmi.   Dlaczego  ona   pierwsza,   ktoś    zapyta,     a    więc     odpowiadam.  

Powszechnie    było wiadomo  że  jej   ojciec    Jan  Kasprowicz    czołowy  poeta   okresu   Młodej  Polski  bardzo  przysłużył    się    Leninowi,   władzy  sowieckiej,  a  pośrednio  Rewolucji   Październikowej. 

Co   zrobił  Jan Kasprowicz.? Załatwił  W.I  Leninowi  zwolnienie z więzienia w Nowym Targu,  po prostu  wstawił   się   za  Leninem  i  udowodnił,   że  nie    jest  on   człowiekiem  niebezpiecznym  i  niesłusznie  podejrzanym  przez   władze   austryjackie   o   szpiegostwo.   

Kasprowicz   był  już  wtedy    znanym  poetą   i  jego  autorytet   zaważył  w  tej  sprawie   W  tym     działaniu    o    uwolnienie   Lenina  z   aresztu   Kasprowiczowi   pomagalii    Władysław  Orkan   pisarz,   dr  Chramiec   z  Zakopanego i  dr   Dłuski   szwagier  Mariii   Curie - Skłodowskiej.   Tą   informacje  podaje  oficjalna  strona   intrnetowa   urzędu   Miasta  Nowy  Targ.  

Pisała  też    o   tym  zdarzeniu  żona   Kasprowicza   Maria   Bunin   Kasprowicz   w  swojej   książce  pamiętniku  pod   tytułem / W  naszym  górskim  domu./    Czytałem  ten  pamiętnik  i  mam   tą   książke    w   swojej   bibliotece.    

Budynek,  w  którym  był  więziony   Lenin  istnieje  do  dzisiaj , to  był  areszt-koza  dla  podejrzanych.  Pani  Kasprowicz-Małaczyńska  napisała  stosowne  pismo  do Stalina    w   sprawie   jej    uwolnienia   i  powrotu  do  Lwowa    z   dziećmi.    Odpowiedź    przyszła  niedługo. Treść    pisma   była    następujaca:   "Zasługi   pani   ojca  znamy,  ale  pani  mąż   podpułkownik   jest  wrogiem władzy  radzieckiej  o   czym dobrze wiemy. Nie  ma  mowy  o powrocie do  Lwowa". Tu  trzeba  uzupełnić,  że    podpułkownik  Zdzisław   Małaczyńki  był   nie  tylko   czynnym   oficerem    ale  z  wykształcenia  prawnikiem,    a   to  była  bardzo    trefna   sprawa  dla   władzy radzieckiej.  

Podpułkownik   Zdzisław   Małaczyński    mąż    Janiny   został  wzięty  do  niewoli sowieckiej  i zginął w    Katyniu.                                                                                                                                                       

Zbawieniem  dla    tych  Polaków  okazał  się    generał  Anders,  który  wyprowadził  z  niewoli  sowieckiej  w sumie  około  140   tysiecy  naszych  rodaków.  40   tysiecy   to  byli  cywile, matki  z  dziećmi  i około       100 000  polskich  żołnierzy. Władek  z  mamą  i   bratem  w    sierpniu   1941  roku   przypłynął   statkiem   przez   Morze    Kaspijskie  do  Persji.  Pani   Kasprowicz- Małaczyńska  z dziećmi     też   z  Andersem  opuściła    Sowiety  i   dotarła  do  Persji /Iran/.


Koniec  z  końcem  obie  panie  z  dziećmi  szczęśliwie   w 1947  roku  przez   Persje, Palestyne    dotarły  do  Wielkiej  Brytani. Ciotka  Hanka   z   Marianem  i  Władysłąwem   pozostały   w   Angli.   Władek  skończył   studia   chemiczne i   został  specjalistą    technologiem   od  produkcji  piwa. Pani  Janina  Kasprowicz-Małaczyńska   wróciła   do  Polski  z córką   Ewą,  syn Jan  pozostał  w Angli. 

Kontakty  Jana  z  matką    bardzo się  rozluźniły,   potem  podobno  Jan Małaczyński  wyjechał do  USA.     Jest  rok    1973    kuzyn   Władysław    przejechał  do   Polski. Odwiedził  Zakopane  i   pojechał  na  Harendę.  Tu  w  Zakopanem  otrzymał  wiadomość   o   Pani   Janinie   Kasprowicz- Małaczyńskiej,   dostał   jej  aktualny  adres    domowy .  

Mieszkała     blisko  Harendy   w  drewnianym  domu   na  poddaszu.  Do    tego  mieszkania     prowadziły   bardzo    długie    drewniane    schody,    Pani   Janina    była   akurat   w   oknie . Władysław  przedstawił   się   i  przypomniał,  że  razem  ze swoją    mamą  i  bratem   Marianem  w  1940  i   1941  roku  w  Kazachtanie    w  Zana    Siemiej    koło    SEMIPAŁATYŃSKA    mieszkali  w   baraku   w   tej   samej   jednej   kwaterze.   Oczywiście  pani   Janina   poznała   Władka.   Zaprosiła   go  na  herbate  i  nastąpiły   wspomnienia   oraz    pytania    co   u   nich   słychać  w  Londynie. J ak   tam mama,   jak  zdrowie. Opowiedziała  też   Władkowi    kiedy   wróciła  do Polski  i od  kiedy mieszka  w Zakopanem.  Była  to  ostatnia możliwość spotkania   się   Władysława  z   Janiną   Kasprowicz - Małaczyńską .    Zmarła  w 1980  roku  i  jest pochowana  na nowym cmentarzu  w Zakopanem.

Jacek  Grzybała 

1 komentarz:

Barbara Urbanowicz (urbanbarb@hotmail.co.uk urbanbarb19@googlemail.com) pisze...

Moja Babcia Zofia Słowik (z.d. Wierzbna Nadachowska) z córkami Krystyną 12 lat i Haneczką 10 lat były zesłane ze Lwowa w kwietniu 1940r. na cegielnię blisko rzeki Irtysz w Zana Semej. W czerwcu 1941r. Haneczka z koleżanką utopiły się w Irtyszu. Ktoś wspominał że nie daleko był cmentarz, może właśnie w tym miejscu dziewczynki były pochowane. Szukam grobu śp. Haneczki.